Stawiać na empatię i skromność. To piękne wartości, których możemy nauczyć nasze dzieci w domu, aby nie wychować małego gnojka, z którym nikt nie będzie się chciał kolegować, pracować, a w końcu żyć. Zdjęcie: źródło . Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem Dołączył: 2007-04-21 Miasto: Kotlina Liczba postów: 2897 30 września 2008, 21:58 Co sądzicie o klapsie? Teraz propozycja zmiany w prawie - nie można uderzyc dziecka. Synus zarobił ode mnie ze 3 razy w życiu klapsa w pupcię(w dodatku nie płakał, bo lekko), kiedy juz naprawdę przesadził. Jestem wrogiem bicia- pas i inne takie. A Wy? Dołączył: 2008-03-25 Miasto: Flying Fish Cove Liczba postów: 6684 30 września 2008, 22:10 Nigdy nie podniosłam na moje dzieci ręki i wychowałam jak narazie grzeczne jestem zwolenniczką bicia,ale też nie jestem zwolenniczką beztroskiego dziecko zasłuzy na klapsa to powinien dostać,ale wrogiem jestem katowania dzieci,lanie kablami,pasami,rzucanie duzo jest przypadków,w którym ofiarami są sasiedzi otwieraja buzie jak juz dojdzie do słysze w TV jak sasiedzi wypowiadają się ,,wszyscy wiedzieli co tam sie dzieje,, to mnie krew jest bezbronne i może i dobrze,że ma wejść taka duzo dzieci umiera zakatowanych przez swoich opiekunów. Dołączył: 2008-09-28 Miasto: Liczba postów: 32 30 września 2008, 22:18 tez jestem przeciwna biciu itp, nigdy w zyciu nie podniosłam reki na moja córeczke a nawet jak podniose głos to po chwili az mi sie głupio robi . Ta ustawa to dobry pomysł tylko ze w praktyce to moze faktycznie nic nie zmienic własnie dlatego ze dzieci sa bezbronne i same nie sa w stanie mowic o tym ze rodzice ich biją. Dołączył: 2008-06-07 Miasto: Liczba postów: 102 30 września 2008, 22:56 Również nie jestem zwolennikiem bicia, ale dlatego że sama nie byłam bita i nie byłam wychowywana przez bicie. Natomiast nie miałabym odwagi nakazywać bądź zakazywać konkretnych metod wychowawczych innym rodzicom. Moim zdaniem nie powinno być żadnych regulacji prawnych na ten temat. Dzieci "należą" do ich rodziców i oni najlepiej wiedzą jak powinni wychowywać swoje dzieci. To co widzimy w TV to patologia, którą należy zwalczać raczej przez edukację a nie bzdurne przepisy. A jeśli już dochodzi do maltretowania dzieci jest od tego kodeks karny, który należałoby nieco zaostrzyć, nie tylko w kontekście dzieci ale wogóle ludzi. Poprzez durne przepisy jakie pozwalamy na siebie nakładać dojdzie do skrajności, w której ojciec nie będzie mógł zmienić dziecku pieluchy, bo założeniem będzie, że każdy ojciec ma zamiar molestować dzieci, albo histeryczny płacz będzie odebrany za ścianą jako objaw krzywdzenia dziecka, choć sprawa może dotyczyć błahostki. No bo powiedzcie same, wasze dziecko coś chce, na co wy się nie zgadzacie i zaczyna wyć tak, że zwraca uwagę sąsiadów. Gdyby zawisła nad wami groźba odebrania dziecka wolicie zamknąć mu buzię spelniając zachciankę a przecież nie na tym ma polegać wychowanie. Radzilabym więc ostrożność z takimi próbami ingerowania w wychowanie dzieci. Zakładając, że zdecydowana większość rodziców nie krzywdzi swoich dzieci po co nakładać takie przepisy. Dołączył: 2008-03-25 Miasto: Flying Fish Cove Liczba postów: 6684 30 września 2008, 23:04 Wszystko ma swoje jak juz napisałam ręki nie miałam potrzeby podnosić,ale głos podnoszę,bo nie pozwolę sobie wejść na zza ściany a krzyk maltretowania jest inny więc łatwo rozpoznać co dzieje się u sąsiadów i nalezy tym obserwowac podejrzanych sąsiadów i jak najszybciej interweniować a nie jak juz jest za pózno. Dołączył: 2008-04-09 Miasto: Krapkowice Liczba postów: 2050 30 września 2008, 23:22 jeden malutki klaps moze być ,ale nie rozumiem jak się można znęcać krzyczeć na dziecko?!?..to wpływa na jego psychike.. na jego przyszłość;(.. ja czasem dostałam lekkiego klapsa i :) teraz za nie dziękuje,ale nigdy rodzice nie wydzierali sie na moje rodzeństwo jak i niczym inym nie uderzyli jak lekko ręką w pupe. Dołączył: 2007-04-21 Miasto: Kotlina Liczba postów: 2897 30 września 2008, 23:35 Ogladam nieraz programy typu"Nianiu, na pomoc" - rodziny z Anglii, gdzie kilkuletni synkowie pluja na rodziców, kopia ich , bija......sorki, ale chyba bym nie wytrzymała......Gdzie tu granica? Dołączył: 2008-03-25 Miasto: Flying Fish Cove Liczba postów: 6684 30 września 2008, 23:56 Nie mam Polsce też są takie dzieci i na całym moge sobie tez odpowiedziec na to pytanie dlaczego tak robia,jak do tego głowie to sie nie mieści jak mozna tak zterroryzować szoku jestem oglądajac takie błąd został popełniony przez samych rodziców juz jak dzieci były bardzo małe a im wieksze tym większe są z nimi umiem na to pytanie odpowiedziec ,,gdzie granica,, musiałabym zostac postawione w fakcie miałam nigdy problemów wychowawczych z moimi wydzieram się ,nie bije,nie katujei rosną na mądre tylko nadzieje,że w przyszłości w złe towarzystwo nie wpadną,bo pózniej będe musiała prosic o nianie dla już sa takie programy i nie ukrywam,że w jeszcze wiekszym szoku jestem jakie nastolatki potrafia Nas to nie spotkało :) Dołączył: 2007-09-11 Miasto: malutkowo Liczba postów: 5308 1 października 2008, 06:42 moja Ola jak cos podpadnie ( 9 lat ) to ma zakaz telewizji i komputeraparę razy dałam jej klapsy ale to nic nie pomogałoa teraz wie że komputer będzie odłączony to na nią lepeij działa Dołączył: 2008-04-24 Miasto: Gdynia Liczba postów: 1207 1 października 2008, 07:39 Nigdy w życiu żadne z rodziców mnie nie uderzyło. Nigdy nie miałam szlabanu na nic, nigdy nie nakładali mi kar. Mają ze mną bardzo dobry kontakt, o wszystkim wiedzą.. co robię, z kim i gdzie. To podstawa zaufania między rodzicami a dzieckiem. Jestem jedynaczką, więc ze zdwojoną siłą odczuwam ich nadopiekuńczość, ale mi nie przeszkadza. Wiem, ze zawsze mogę na nich liczyć. Kary i bicie (!!! o zgrozo !!!) uważam za bezsens, dziecko ma psychikę "a zrobię im na złość!".. Ty nakładasz mi karę - ja będę miała gorsze oceny w szkole i sobie powagaruję, a co ! .. tak właśnie mysli 99% dzieci. Więc drodzy rodzice .. nie marnujcie siebie i dzieci. Z dzieckiem trzeba mieć dobry kontakt, pokazywać mu miłość i ciągle powtarzać, ze w trudnych sytuacjach może liczyć tylko na Was, a nie na koleżanki czy kolegów (z tymi koleżankami i kolegami ostrożnie bo dziecko jest przeczulone zazwyczaj, mi zawsze rodzice powtarzali,ze to nie jest koleżanka dla mnie, aż w końcu się przejechałam i sama zrozumiałam - nie naciskajcie, zeby zrywało jakiekolwiek kontakty, ale mowcie co myslicie o jego znajomych.). Pisałam na ten temat pracę mamie na zaliczenie psychologii na podyplomówce. "Jak wychować szczęśliwe dziecko?" . Opisałam siebie, i mniej-więcej to co powyżej. Praca była najlepsza na wydziale. A babka ponoć płakała jak czytała. Tak więc.. powodzenia w ychowywaniu dzieci :)) my naprawdę nie jesteśmy aż tak skomplikowani :)pozdrawiam !
Mimo pewnych mankamentów, uważam, że "Jak wychować syna na feministę" jest szalenie interesującą pozycją, która zmusza do gruntownego przemyślenia tego, w jaki sposób chcemy wychowywać obecne, czy też przyszłe dzieci, a także do ponownego spojrzenia na nasze własne życie.
Na wielu forach internetowych rodzice żywo dyskutują o biciu dzieci; wyrażają sprzeciw, będąc jednocześnie zwolennikami klapsów, i z całym przekonaniem deklarują, że oni swoich dzieci nie biją, bo czyż przypadkowy klaps to bicie? Dlaczego, mimo apeli psychologów, kampanii społecznych, które przypominają, że klapsy są niedobrą i nieskuteczną metodą wychowawczą, nadal je wymierzamy? Dlaczego tak trudno nam uznać, że nawet przypadkowy klaps na długo pozostaje w pamięci dziecka? Dlaczego tak łatwo wykorzystujemy swoją przewagę fizyczną i upokarzamy dziecko? Czyżby dla jego dobra? Bo taka często pojawia się odpowiedź. Niektórzy dorzucają jeszcze, że lanie, które sami dostali od rodziców, im nie zaszkodziło i wyrośli na porządnych ludzi. Trudno to zrozumieć. Bez klapsów można być szczęśliwszym rodzicem i mieć szczęśliwe przecież nikogo nie biję Kiedy z prasy dowiadujesz się o kolejnym pobitym czy wręcz zakatowanym dziecku, zastanawiasz się, jakim trzeba być potworem, żeby zrobić coś takiego. Ale problem zaczyna się, kiedy próbuje się zdefiniować pojęcie bicia. Wielu dorosłym bicie kojarzy się z przemocą, z bestialskim zadawaniem bólu, z patologicznymi zachowaniami, a nie ze swojskim, niewinnym klapsem wymierzanym w słusznych intencjach (statystyki pokazują, że aż 80 procent rodziców nie uważa klapsów za bicie). Jak by tego nie nazywać – klaps jest formą przemocy wobec dziecka, rodzic wykorzystuje przewagę fizyczną, by je ukarać. I na tym się nie kończy. A trzeba pamiętać jeszcze o upokorzeniu, jakie ze sobą niesie, o wpływie na późniejsze relacje z ludźmi (dzieci bite biją rówieśników, a kiedy dorosną, nie potrafią negocjować i rozwiązują konflikty z pozycji siły).Niewinne oblicza przemocy Przemoc wobec dziecka może mieć różne oblicza. To nie tylko bicie. Słowa też mogą ranić. Nierzadko dziecko, i to czasem całkiem malutkie, słyszy, że jest niedobre, głupie, nieposłuszne, a jak się nie poprawi, to mamusia je odda i weźmie sobie nowe, grzeczne. Niby nic, potok słów zdenerwowanej mamy, która być może nie przywiązuje do nich wielkiej wagi. Ale maluch, który często słyszy podobne opinie, nabiera przekonania, że jest do niczego, a jako dorosły latami będzie leczyć się z poczucia niskiej samooceny, skłonności do depresji czy niekontrolowanej szybka droga donikąd Kary cielesne nie przynoszą żadnych korzyści wychowawczych. Pociągnięcie za ucho, popychanie, potrząsanie dzieckiem czy klapsy nie tylko nie pomagają w opanowaniu niewłaściwych zachowań, ale prowadzą do pogłębienia się problemu. Klaps to porażka bezradnego rodzica, któremu zabrakło innych metod wychowawczych. Dziecko, które zostało potraktowane w taki sposób, pamięta tylko ból i upokorzenie, nie myśli o swoim występku. Jego gniew i żal przesłonią poczucie skruchy, którego w przeciwnym razie być może by doznało. Jest mało prawdopodobne, że w ten sposób wpoisz mu autentyczne posłuszeństwo – będzie może tylko potulniejsze ze strachu przed fizyczną siłą. Klaps jest zawsze biciem słabszego. Wszyscy zgadzają się z tym, że nie należy tego robić, tego też uczysz swoje dzieci. Żywo reagujesz, gdy jakieś dziecko potrąci twoje czy rzuci mu piaskiem w oczy. A gdzie giną te refleksje o zadawaniu bólu słabszym, gdy ręka rodzica wymierza klapsa albo szarpie malucha?Jeszcze chwila i wyjdę z siebie Idealni rodzice występują tylko w łzawych serialach. Dzieci są sensem życia dla wielu z nas, ale czasem swoim zachowaniem byłyby w stanie wyprowadzić z równowagi nawet świętego. I nic w tym dziwnego. Nie to jest złe, że czasem się denerwujemy, ważne jest, żeby umieć sobie z tym poradzić i nie karać dziecka za własną złość i bezsilność. Niełatwo w takiej trudnej chwili, pod wpływem stresu analizować swoje zachowanie, ale warto wiedzieć, że problem nie leży po stronie dziecka. To my mamy problem z opanowaniem emocji i to my musimy sobie z tym poradzić, a nie szukać winy w dziecku („to przez niego, bo mnie nie słucha”, „doprowadził mnie do takiego stanu”, „to bardzo trudne dziecko”). Jeśli nie masz dobrych wzorów wychowawczych, musisz je wypracować na własna rękę. A sposobów może być wiele. Możesz rozmawiać z innymi rodzicami, czytać poradniki o wychowaniu dzieci, a nawet szukać pomocy u psychologa. Jeśli wybuchy złości zdarzają się często, jeśli tracisz w takich chwilach panowanie nad sobą albo, co gorsza, zdarza ci się w niekontrolowany sposób uderzyć lub szarpnąć dziecko – porozmawiaj o tym z lekarzem dziecka lub własnym albo z psychologiem czy drugiej strony O co poprosiłoby cię twoje dziecko: • Nie podnoś na mnie ręki, nawet, jeśli miałby to być „zwykły” klaps. • Nie szarp, nie popychaj i nie tarmoś. Upokarzasz mnie, ale możesz mi też wyrządzić krzywdę. • Nie ośmieszaj i nie rań słowami, to przynosi tylko żal i wstyd. Uświadamiasz mi swoją władzę i moją bezsilność, a ja czuję bezradność i nie wiem, jak się mogę poprawić. • Nie krzycz i nie strasz. Nie opowiadaj, że jak będę niegrzeczne, to mnie oddasz. To mnie przeraża. • Nie wzbudzaj poczucia winy, mówiąc: „Widzisz, co zrobiłeś? Przez ciebie mamusia jest smutna i boli ją serce”.Żeby nie żałować Nawet zrównoważeni rodzice czasem podlegają działaniu tak silnego stresu, że ku własnemu zdumieniu zaczynają krzyczeć na dzieci, szarpać je, popychać lub straszyć karami, których wprowadzenie w czyn nawet by się im nie Jeśli czujesz, że to nadchodzi, odsuń się od dziecka lub wyjdź z pokoju, zanim zrobisz coś, czego potem będziesz żałować. Policz do dziesięciu (albo do stu, jeśli trzeba), głęboko Staraj się pomyśleć o czymś przyjemnym, przypomnij sobie np. jakieś miłe zdarzenie z dzieckiem (to pozwoli ci szybko zmienić do niego nastawienie).3. Wyżyj się na czymś. Jeśli jesteś tak zła, że masz ochotę walić pięściami, natychmiast odejdź od dziecka i poszukaj sobie innego celu; uderz w poduszkę (w drugim pokoju, żeby nie przestraszyć dziecka), pobiegaj w kółko, podskakuj. Wytłumacz dziecku: „Denerwuje mnie to, co robisz. Myślę, że jak się przejdę ze dwa razy po pokoju, złość mi przejdzie”. Nie wyładowuj złości w sposób, którego nie chciałabyś później widzieć u dziecka (trzaskając drzwiami, rzucając talerzami).4. Uważaj na to, co mówisz. Spróbuj poćwiczyć wyrażanie uczuć w sposób racjonalny, przy użyciu słów, które pokażą dziecku, jak się czujesz, ale nie będą dla niego bolesne. Zamiast mówić: „Jesteś taki niedobry! Nigdy mnie nie słuchasz!”, powiedz raczej: „Kiedy mnie nie słuchasz, bardzo się gniewam i mam ochotę krzyczeć”. Unikaj słów „nigdy” i „zawsze”.5. Przelej to na papier. Kiedy jesteś na krawędzi wytrzymałości, spróbuj opisać swoje emocje. Pisz prosto z mostu, nie ubieraj myśli w wykwintne słowa. Będziesz zdziwiona terapeutyczną mocą kartki i Wypłacz się i wyżal. Jeśli jesteś aż tak zła na malca, że nic nie jest w stanie ci już pomóc, zadzwoń do koleżanki lub do kogoś z rodziny, kto umie słuchać, i wypłacz swoje żale i złość. Zrób to, gdy dziecko śpi lub jest z kimś na Przyjrzyj się sobie. Jeśli wiesz, co wytrąca cię z równowagi, łatwiej możesz się kontrolować. Gdy zbyt często wpadasz w złość, spróbuj wynotować sytuacje, w których tak się dzieje. Może uda ci się wyciągnąć twórcze Nie daj się zaskoczyć. Wybuchy złości częściej trafiają się w trudne dni: gdy dziecko jest marudne, kapryśne, gdy masz problemy w pracy, pokłóciłaś się z mężem i zepsuła ci się pralka. W takich chwilach nie dolewaj oliwy do ognia (np. nie zabieraj malucha do sklepu po nowe buty). Każdy z nas obawia się, że dobrze wychowane dziecko nie poradzi sobie we współczesnej dżungli. „Jeśli nie nauczę brzdąca walczyć o swoje, inni odepchną go i nic nie wskóra!” Cóż, sztuką jest wychować malca tak, by potrafił osiągać cele bez przemocy. Grzeczny to nie znaczy pokorny! 30 kwietnia obchodzono światowy dzień sprzeciwu wobec bicia dzieci. Z tej okazji pojawiło się wiele odniesień do artykułów argumentujących przeciwko dawaniu dzieciom klapsa. Często w nich padają merytoryczne argumenty, autorzy podają wyniki badań i opinie specjalistów. Komentujący te wpisy, jak i sami twórcy, nie mogą się powstrzymać od mocnej krytyki osób, które tego klapsa jednak dadzą. A ja dziś postanowiłam podejść do tematu inaczej i napisać tekst dla przeciętnego Kowalskiego. Takiego, który sam dostawał lanie w dzieciństwie, wiec myśli, że to dobry sposób. Osoby, która chce nauczyć swoje dziecko pewnych zasad, ale boi się, że bez kar cielesnych końcowym skutkiem okaże się młody człowiek nie szanujący nikogo. Może też wewnętrznie wzdryga się przed daniem klapsa, ale ma wrażenie, że tego oczekuje od niego otoczenie. Albo po prostu nie wie, że można zrobić inaczej. I ja to wszystko rozumiem – bo byłam tym przeciętnym, polskim Kowalskim. “Widocznie czasem trzeba” Jako dziecko zdarzało się, że dostawałam klapsy. Nieszczególnie często, bo byłam raczej posłusznym dzieckiem, ale tak – od czasu do czasu psociłam i kończyło się albo klapsem w pupę, albo wytarganiem za ucho – niby symbolicznie, ale jednak. Pretensji do rodziców nie mam. Szczerze myślę, że wyjątkami są osoby koło 30, które nigdy nie dostały w dzieciństwie kary cielesnej. Owszem, zdarzają się ale tak naprawdę ile ich jest biorąc pod uwagę całe pokolenie? U mojego męża było podobnie. Gdy więc, jeszcze przed zaręczynami, rozmawialiśmy o naszych poglądach na różne sprawy, mieliśmy ten sam punkt wyjścia jeśli chodzi o klapsy. Nie są fajne, będziemy starać się ich unikać, ale widocznie czasem tylko to zadziałała. Jakby ktoś nas wtedy podsłuchał, dzieciaków przed maturą rozmawiających o wychowaniu potencjalnych dzieci, pewnie by padł ze śmiechu. Minęło parę ładnych lat. Na świat przyjdzie Maja, a ja sama z siebie odkryłam rodzicielstwo bliskości. Nawet bez tego ostatniego, nikt przy zdrowych zmysłach nie próbowałby dawać klapsa niemowlęciu. Jednak noszenie córki, spanie z nią i generalnie odpowiadanie na jej potrzeby znacząco wpłynęły na późniejsze lata. A nie były one łatwe. Dziecko odkryło czym jest chodzenie, zaczęło dążyć do samodzielności. Ja, w swojej naiwności sądziłam, że jeśli powiem nie, to córka się posłucha. Że skoro wymagam od takiej dwulatki by siedziała na ważnym spotkaniu prawie dwie godziny na pupie, to tak ma być. Teraz śmieję się sama z siebie, ale wtedy było bliżej mi do płaczu. Za każdym razem, gdy Maja nie współpracowała, miałam wrażenie, że zawodzę jako rodzic, że nie potrafię wychować własnego dziecka. Nieraz wyprowadzałam ją na zewnątrz trzęsąc się z żalu i ze złości na siebie. W tym stanie naprawdę niewiele brakowało by dać tego klapsa, ale coś mnie powstrzymało. Skoro w pewnym momencie dziecko jest za małe na klapsa (wspomniane niemowlę), a w pewnym momencie za duże (swoje ostatnie dostałam jako dwunastolatka i wtedy uważałam, że to już przesada), to kiedy jest dobry czas na bicie dzieci? Tak mnie ta myśl ruszyła, że zaczęłam się dokształcać w temacie i ze zdumieniem odkrywać pewne zależności. Jak chociażby to, że pokusa do dania klapsa, to próba wyładowania własnych nerwów i złości. Wystarczy się zatrzymać i wziąć głęboki oddech. Czy po uspokojeniu się nadal uważasz, że jedynym wyjściem z sytuacji jest uderzenie dziecka np. 5 razy w pośladki? Wątpię. Dziecko to nie pies, a wychowanie to nie tresura. Nie musisz dawać lub zabierać ciasteczka od razu. Wręcz przeciwnie. Zastanowienie się, jak przekazać dziecku, że jego zachowanie było złe, że może niekoniecznie zabranie koleżance z przedszkola ładnej spinki do włosów było fajne, może przynieść prawdziwą korzyść. W przeciwieństwo do lania, które zostawia poczucie wstydu, żal do rodziców i nie uczy zasad, a unikania konsekwencji. Jakie jest dziecko wychowywane bez klapsów? Może nasz przeciętny Kowalski zastanawia się, czy rezygnując z bicia uda mu się wychować dziecko na porządnego człowieka. Nam się udało przetrwać bez bicia, popychania i wyzwisk (no, dobra – czasem w emocjach wrzasnę, ale trwa to tylko chwilę i potem przepraszam). Jakie jest nasze prawie pięcioletnie dziecko? Normalne. Jak to dziecko. Czasem coś popsuje, czasem się nie posłucha. Czasem ktoś ją uzna za niegrzeczną, bo np. biega po placu zabaw, ale nie wyobrażam sobie karać ją za to, że ktoś ma inne poglądy na temat dobrego zachowania. Jednocześnie jest bardzo pomocna. Mówi “proszę”, “przepraszam”, “dziękuję”. Codziennie się przytula i podkreśla jak nas kocha. Potrafi długo płakać, gdy coś jej nie wyjdzie, tylko dlatego, że wie, że nas zraniła. Jest po prostu zwykłym pięcioletnim dzieckiem. Pamiętaj: nigdy nie jest za późno na rezygnację z bicia. Drogi Kowalski – daj szansę sobie i przede wszystkim swojemu dziecku.

Jak wychować dziecko dwujęzyczne część 1. 16 października 2019 / 15 komentarzy Jako, że każdy rodzic marzy o tym, by jego dziecko znało przynajmniej jeden język obcy, w dzisiejszym wpisie chciałabym podzielić się z wami moim doświadczeniem w nauczani.

Fot. princessdlaf / Getty Images Bicie dzieci objęte jest w Polsce prawnym zakazem. Narusza ono godność najmłodszych i – zgodnie z opiniami fachowców – ma wyłącznie negatywne konsekwencje. Tymczasem społeczna akceptacja dla tego typu formy przemocy wobec dzieci jest nadal niepokojąco wysoka. Z badań przeprowadzonych w 2018 roku przez Rzecznika Praw Dziecka wynika, że prawie połowa Polaków aprobuje dawanie dzieciom klapsów. Jedna czwarta jest zdania, że „lanie jeszcze nikomu nie zaszkodziło” oraz że kary cielesne są skuteczną metodą wychowawczą. W poprzednich latach jednak liczby te były wyższe, co daje nadzieję na ugruntowanie w Polsce modelu wychowania bez przemocy. Czy bicie dziecka jest karalne? Obowiązujące w Polsce przepisy zabraniają stosowania kar cielesnych wobec dzieci. Prawa najmłodszych od dawna zabezpieczają międzynarodowe umowy, których Polska jest stroną ( Konwencja o Prawach Dziecka). W 2005 roku weszła w życie ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, której nowelizacja z 2010 roku zawiera zapis: „Osobom wykonującym władzę rodzicielską oraz sprawującym opiekę lub pieczę nad małoletnim zakazuje się stosowania kar cielesnych”. Nieprzestrzeganie tego zakazu nie wiąże się bezpośrednio z odpowiedzialnością karną, ale może skutkować nawet takimi sankcjami, jak odebranie dziecka rodzicom. Rozdział XXVI Kodeksu Karnego za naruszenie nietykalności cielesnej innych osób przewiduje kary grzywny lub pozbawienia wolności. Prawo tylko w teorii chroni dzieci przed biciem. Trudno bowiem wyciągnąć konsekwencje wobec rodzica, który bez obecności świadków da dziecku klapsa. Nawet przypadki rażącego naruszania przepisów rzadko są zgłaszane odpowiednim instytucjom. Przed biciem dzieci powstrzymywać powinny jednak nie sankcje prawne, lecz świadomość negatywnych konsekwencji stosowania kar cielesnych. Tę sukcesywnie poszerzają kampanie społeczne, rozwój edukacji czy poradnictwa w zakresie kształtowania prawidłowych postaw i metod wychowawczych. Polecamy: Układ limbiczny – tam powstają emocje! Na czym polega odporność psychiczna? Odpowiedź znajdziecie na filmie: Zobacz film: Czym jest odporność psychiczna? Źródło: Dzień Dobry TVN Skutki bicia dzieci Zgodnie z opiniami psychologów, pedagogów i lekarzy bicie dzieci nie ma żadnych pozytywnych konsekwencji. Stanowi jedynie wyraz bezradności i frustracji opiekunów, którzy nie zdołali zapanować nad własnymi emocjami. Kary cielesne są nieskuteczną metoda wychowawczą, ponieważ wywołują stres, który sprawia, że dziecko nie jest w stanie niczego się nauczyć. Strach to fundamentalny stan emocjonalny związany z reakcją walki lub ucieczki. Pod jego wpływem nie zachodzi wnioskowanie, które jest niezbędne, by dziecko mogło zrozumieć niewłaściwość swojego zachowania. Naukowcy dowiedli, że przemoc fizyczna wobec dzieci pozostawia trwałe ślady w ich układzie nerwowym i sprawia, że słabiej rozwija się mózg, inteligencja, pamięć. Bicie dziecka po głowie czy po twarzy miewa jeszcze poważniejsze konsekwencje. Powstające przy tym mikrourazy mózgu mogą stać się przyczyną poważnych chorób – padaczki, ADHD, schizofrenii, zaburzeń osobowości. Kary cielesne uczą dzieci, że przemoc jest sposobem rozwiązywania problemów, więc w dorosłym życiu mogą sięgać po nią, by osiągać swoje cele. Co więcej, agresja rodzi złość, frustrację, chęć odwetu, które znajdują ujście, gdy mały człowiek trafi na kogoś słabszego od siebie. Bitym dzieciom często brak odpowiedniej wrażliwości na zło, bo przejawów przemocy nie postrzegają jako niewłaściwych. Bicie dzieci niszczy ich zaufanie wobec opiekunów. W relacji opartej na strachu nie są skłonne do szczerości, dzielenia się swoimi przeżyciami. Przeciwne – uczą się kłamać, oszukiwać, by uniknąć dotkliwej kary. Nie mając oparcia w najbliższych, często wpadają w nieodpowiednie towarzystwo lub sięgają po używki. Gdy dorastające dziecko zaczyna pojmować, że kary cielesne były wynikiem bezsilności rodziców, traci także szacunek do nich. Bicie dziecka to poniżanie go i naruszenie jego godności. Konsekwencją jest jego zaburzony obraz samego siebie – wzrasta w niskim poczuciu własnej wartości, które odciska się piętnem na dorosłym życiu. Bite dziecko ma trudności w nauce, a po latach nie odnosi sukcesów zawodowych adekwatnych do własnego potencjału. W dzieciństwie może być wycofane, lękliwe, z trudem odnajdować się w grupie rówieśniczej. Gdy dorośnie, zwykle ma problem z budowaniem relacji z ludźmi, w tym – szczęśliwych związków. Nie radzi sobie też z wychowaniem własnych dzieci, ponieważ nie posiada wzorców mądrego, dojrzałego rodzicielstwa. Polecamy: Na czym polega przemoc psychiczna w związku partnerskim i wobec dzieci? Jak wychować dzieci bez bicia? Należy zawsze pamiętać, że dziecko nie jest przedmiotem działań wychowawczych, lecz ich podmiotem – człowiekiem, który ma własne emocje, potrzeby i godność. Konstruktywna relacja z małymi ludźmi powinna opierać się na takich samych zasadach, jak z osobami dorosłymi – bez zbędnych emocji, w oparciu o racjonalne argumenty (dostosowane do wieku dziecka), z poszanowaniem i zrozumieniem racji drugiej osoby. Oczywiście dzieciom należy stawiać granice, bo zbytnia pobłażliwość może mieć równie negatywne konsekwencje, jak przesadna surowość. Zasady muszą być jednak dla najmłodszych zrozumiałe, przekazane i egzekwowane w sposób stanowczy, ale życzliwy. W pozbawionej przemocy atmosferze dziecko uczy się wyciągać wnioski z własnego zachowania i brać za nie odpowiedzialność.
Oto 5 kroków, by nauczyć dziecko samodzielnej zabawy. Grunt to dobra organizacja - można kupić gadżety plastyczne do kreatywnych zabaw, pomóc w zbudowaniu domowej bazy z kocy, czy ułożeniu niezwykłej budowli z klocków, którą będzie się później bawił samodzielnie. Taki niewielki wkład rodzica bardzo pomoże jedynakowi

O nas Zespół Dla kogo Usługi Cennik Kontakt Blog Tag: jak wychować dziecko bez bicia Jak wychować dziecko – jak mówić aby się nas słuchały ? Autor: Monika Strzelecka Runda I Mama nakazującym tonem mówi do dziecka: – Odrób lekcje. – Później – odpowiada dziecko. Mama się denerwuje i […] Czytaj więcej

Moim zdaniem i bez bicia w dzieciństwie można z powodzeniem ukończyć studia medyczne, nie widzę żadnego powiązania i nie radzę robić z tego jakiejś reguły. Ten, kto na własne oczy zobaczy, jak taki "kochający rodzic" bije własne dziecko, ten powinien zrozumieć.
napisał/a: ~gość 2012-09-21 14:38 Przeczytałam dyskusję, swoją drogą ciekawą. Moja mama jest nauzcycielką w przedszkolu, drugiej osoby o takiej cierpliwości nie znam. Z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że wychowała mnie tak, jak ja chciałabym wychować swoje dzieci. Kluczem sukcesu jest wg mnie nauka szacunku - do siebie, do drugiego człowieka, do czyjejś pracy itp. Wiecie co było dla mnie jedną z największych kar jak wracałam za późno do domu? Słowa "martwiłam się". Zdarzało mi się, owszem, dostać klepaka w tyłek (dłonią, Broń Boże czymś innym, czy też w twarz). Cierpieniem fizycznym bym tego nie nazwała, upokorzeniem czy karą też nie, raczej sygnałem "stop" i znakiem, że miarka została przebrana. Mama głos podnosiła w sytuacjach ostatecznych. Po tonie można było wyczuć, że sytuacja jest beznadziejna i lepiej usiąść i wysłuchać do końca, bo każde słowo kończyło się monoloooogiem mamy bez kooońca. Teraz wspominam to ze śmiechem, ale jak mamie się włączał "mówca"... ;) W kwestii dyscypliny - ile razy nie poszłam do mamy do pracy jej grupa jako jedyna bawiła się w ciszy, bez pisków, wrzasków, latania i rzucania zabawkami. Wystarczyło jedno zdanie i dzieciaki siadały w kółku. Nie, nie były sterroryzowane. Przedszkolaki spotkane na ulicy rzucały się mojej mamie na szyję, a rodzice prosili ją o rady jak ogarnąć dziecko, bo w domu wychodzi z niego diabełek. Klucz do sukcesu, to wypracowanie sobie autorytetu, konsekwencja i postawienie ram i granic. Moja mama mi powtarzała - dopóki jesteś na moim utrzymaniu, jestem za Ciebie odpowiedzialna i to ja wyznaczam granice. Tak samo będę chciała postąpić ze swoimi dziećmi. A odnosząc się do dyskusji. To, o czym już kilka razy była mowa - oddzielenie lania, od klapsa przywołującego do porządku. Nie każdemu da się przemówić do rozsądku werbalnie, czasem potrzebna jest terapia wstrząsowa - klaps po pupie albo ręce. Bo do jednego dziecka wystarczy raz powiedzieć "nie bij siostry, tą ją boli", a do innego można gadać i gadać sto razy to samo, a za którymś razem rozbije talerz na głowie siostry. Nauczyciel nie ma prawa uderzyć dziecka - za to grozi dyscyplinarka i prokurator ;) Martusiaaaaaa92, zostawię Twoje posty bez komentarza, wszystko już zostało napisane. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała wyprostować dziecka klapsem, ale nie twierdzę, że nigdy tego nie zrobię. Mówię o klapsie w pupę albo po ręce. Nigdy przenigdy nie uderzyłabym dziecka w twarz. To jest dopiero upokarzające. .nienia., Twoje wypowiedzi brzmią trochę jak slogany z podręczników pedagogiki. Jesteś młodziutka, chyba zbyt dużego doświadczenia praktycznego nie masz ;) . 247 206 132 211 455 462 484 140

jak wychować dziecko bez bicia