️ Wesprzyj nasz kanał na Patronite: https://patronite.pl/anitawu☞ Subskrybuj, aby być na bieżąco, filmy wychodzą w każdą sobotę i czasami środy: https
zapytał(a) o 16:48 Jak wyjechać na stałe do usa Cześć :) mam prośbę zwłaszcza do osób które były już w stanach, ale każda pomoc mi się przyda. No więc mam 15 lat ale wiem że po liceum chce na stałe wyjechać do usa i naprawdę nie wiem co robić. Chce móc tam pracować więc to będzie trudne bo chce tam przebywać legalnie i żyć jak obywatelka usa. Wiem że mam jeszcze dużo czasu ale rodzina mnie dobija i mówi że to prawie nie możliwe. Z góry dzięki za pomoc :) Odpowiedzi Big red odpowiedział(a) o 10:47 hmm...zależy w jaki sposób chcesz się tam dostać .Jeśli przez Green Card to musisz mieć minimum wykształcenie średnie , jeśli zawodowe to minimum 2 lata pracy w zawodzie .Możesz się tam dostać też jeśli wyjdziesz za amerykanina , ale proces ten jest strasznie długi i drogi .Wiesz ? jeśli wyjedziesz do USA to dopiero wtedy martw się o pracę .Sam mieszkam w USA prawie 5 miesiąc i wiem co nie co. Ja wyjechałem przez GC i pracuję jako spawacz .Więc szukaj w internecie . Jest mnóstwo stron o tematyce "jak wyjechać do stanów "A teraz skończ szkołę i działaj .Pozdrawiam. Ja po pierwsze radzę ci dobrze przemyśleć swoją mam zamiaru cię pouczać ale masz 15 lat więc skończ szkołę bo i tak musisz mieć skończone liceum żeby mieć jakiekolwiek szanse na stały pobyt. Ameryka ma dużo plusów- wiele rozrywek, dobre zarobki, tanie jedzenie, fajni (przeważnie) ludzie, masz komfort psychiczny że stać cię na wymianę samochodu co 4 lata, na duży dom, na masę nowych ubrań, na kosmetyczkę, fryzjera kilka razy w miesiącu itd. Tylko zastanów się czy nie przyjdzie taki moment w twoim życiu, po 4-5 latach że dojdziesz do wniosku że w życiu ważne są nie tylko pieniądze i bogate życie, że są ważniejsze rzeczy. I wtedy będzie ci trudno wrócić do kraju bo tutaj nie będziesz miała nic. Tam zarobisz na dom, samochód, urządzisz sobie życie...To tak tylko dla ciebie do przemyślenia ;)A z praktyczniejszych rad: jeśli masz tam jakąkolwiek rodzinę (nawet daleką) to istnieje coś takiego jak zaproszenie. Osoba z obywatelstwem USA może cię zaprosić do Stanów tak jakby na swój koszt i wtedy składasz papiery o zieloną kartę. Proces trwa kilka lat (nawet do 8) i do tego czasu nie możesz opuścić USA. Druga opcja- wyjść za Amerykanina. blocked odpowiedział(a) o 00:05 Moge Ci powiedziec jak jest - Mieszkam tu a dokladnie w stanie Nowy Jork , czekam na hejty... Wiec tak gdyby ktos zaproponowal mi powrot do Polski rzucilabym wszystko i uciekala z tad jak najpredzej! Ten kraj jest chory , przemysl to ze 100 ray zanim sie jest sie tu dostac musisz miec Green Card aby mieszkac tu legalnie i to tego potrzebne jest wyksztalcenie srednie .Ktos musi cie z poczatku w tych Stanach sponsorowac , jesli nie znasz jezyka jestes na ja tu przyjechalam i nie znalam jezyka plakalam kazdego dnia . teraz juz znam wiec jest lepiej jednak gdy skacze 18 lat wracam do tutaj jest drogie np. za dom trzeba dac ( 3 sypialnie , 2 lazienki kuchnia . ) 300 tys dolarow wraz z taxem... Jedzenie tez nie jest tu za zastanow sie. Nie pomysl sobie ze ja Ci nie kaze tu przyjezdzac ale po prostu ja pisze jak Ci spelnienia swoich cieplutko. SyLwia;3 Uważasz, że ktoś się myli? lub
Road Trip America 2012. Już we wrześniu śledzić będziemy zmagania kolejnej wyprawy, która wyrusza z San Francisco do Nowego Jorku. W trzy tygodnie uczestnicy podróży przez USA pod kryptonimem „Road Trip America 2013” przemierzą Stany Zjednoczone z zachodu na wschód. Przed nimi ponad 5600km. Trzymamy kciuki!
Deszczowy, listopadowy dzień. Szaro, zimno i mokro. Stałem w na ulicy Stolarskiej w Krakowie w oczekiwaniu na mojego amerykańskiego profesora, z którym miałem omówić kilka kwestii związanych z pracą magisterską. Stałem, patrzyłem, i nie mogłem przestać dziwić się tym ludziom, którzy w urągających warunkach, na ulicy, oczekiwali w kolejce na rozmowę z konsulem. Tylko po to, aby dostać się do USA – najwspanialszego kraju na świecie – przynajmniej według nich. Nie minęło wiele czasu, gdy stałem tam i ja. Na szczęście latem, słońce przynajmniej pięknie grzało. Do tego dnia powtarzałem sobie, że nie polecę do Stanów dopóki nie zniosą wiz. Dumnie brzmi, prawda? Jakże patriotycznie! Tak naprawdę chodziło o to, że nie czułem potrzeby, by tam się w ogóle wybierać. Nadal w duszy grała mi Azja, z której niedawno wróciłem, i ostatnią rzeczą, której pragnąłem, to wyjechać w objęcia wujka Sama. Ale życie ma to do siebie, że narzuca nieraz dynamikę zupełnie niespodziewaną. I tak na początku 2009 roku poznałem Magdalenę. W połowie tegoż roku kazała mi wyrobić sobie amerykańską wizę, zaś pod koniec tego ciekawego roku jadłem wigilijny barszcz z jej rodzicami w Hartford, Connecticut. I tak sobie teraz myślę, jaka by to była szkoda, gdybym do tych Stanów jednak nie pojechał! Życie wydawało by się bez nich jakoś tak nie do końca pełne. Temat wiz do USA jest chyba trochę obciążony negatywnymi emocjami związanymi z historiami cioci wujka kuzynki naszego dziadka, która nie dostała wizy. Znacie kogoś takiego? Ja nie. Owszem, tego pięknego słonecznego dnia, gdy czekałem na swoją kolej pod amerykańskim konsulatem, otaczała mnie niemała grupa ludzi obgryzających paznokcie i nerwowo potrząsających nogami. Będąc w środku też widziałem zapłakane osoby, które odchodziły od okienka ewidentnie niezadowolone. Tak to chyba jest, że jak się bardzo chce, to czasami się nie może. Mi kompletnie nie zależało. Jak się uda, będzie super, jak nie, świat się nie załamie. Przyszedł w końcu czas na mnie, więc podchodzę do okienka, patrzę na konsula, a ten pyta uparcie po polsku, gdy ja właśnie pragnę pochwalić się swą płynną angielszczyzną, jaki jest mój cel podróży do USA – najwspanialszego kraju na świecie – według niego oczywiście. Tak więc odpowiadam, że zaręczyć bym się chciał w Nowym Jorku, co nie do końca było prawdą, bo to mi przyszło dopiero do głowy dwa lata później i dwa miesiące za wcześnie. Nowy Jork się moich zaręczyn nie doczekał koniec końców, bo Włochy okazały się na to miejscem odrobinę lepszym, ale konsul historię polubił, pieczątkę przybił i po wielu dniach oczekiwania, dziesięcioletnia promesa wizowa dotarła do mnie w sam raz na czas, abym mógł wyruszyć w podróż po Ukrainie. Co ważne, zanim polubił tą historię, zapytał się, czy ta, której chcę się oświadczać, jest Amerykanką czy Polką? Polką! Dobrze! A mieszka tam, czy tu? Tu. Dobrze! A co robi? Studiuje prawo. Dobrze! Gdyby przyszło Wam do głowy mówić, że jedziecie się zaręczać z Amerykanką, szczerze radzę się zastanowić! Taki komentarz odnośnie wiz. Gdy to, co napisałem zobaczyła Magdalena, skomentowała to w następujący sposób: „Bardzo mi się nie podoba fragment o wizach. (Temat) jest chyba nie do końca dobrze zrozumiany mężu przez Ciebie, patrzysz na to ze swojego krzesła pomarańczowego i dziwi Cię historia wujka i cioci, a właśnie Ci wszyscy obgryzający paznokcie od 7 rano i stojący jak na odstrzał przeżywają całe swoje życie, żeby zobaczyć swoich bliskich po latach. To takie traktowanie trochę tematu po łepkach, więc wolałabym aby tego fragmentu nie było, niż to co przeczytałam. Jestem rozczarowana. Ot, tyle. Ja nigdy z wizą problemów nie miałam, ale znam tych którzy mieli, znam tych którzy nie dostali, te ciotki., tych wujków, płacz, żal, smutek i wielokrotnie zwyczajny wkurw.” I muszę tutaj przyznać mojej żonie rację. Z mojej perspektywy, czy też perspektywy moich znajomych, wiza to po prostu jedna z wielu spraw formalnych, które trzeba załatwić. Dla wielu innych jest to podróż przez mękę, jakiej nie jestem w stanie sobie wyobrazić, naładowana emocjami i tęsknotą. I to z myślą o tych właśnie ludziach, mam nadzieję, że pewnego dnia, władze USA w końcu zniosą wizy dla obywateli Polski. Promesa wizowa? Ha! No właśnie! Bo to, że wiza amerykańska jest droga, zapewne już słyszeliście, prawda? Owszem, niemała kwota opuszcza portfel, by zasilić amerykańską gospodarkę i gdy już myślisz, że zasilisz ją jeszcze bardziej, gdy dotrzesz na miejsce, ja Ci mówię – nie bądź taki szybki Bill! Wiza amerykańska jest de facto promesą wizową. Ostateczną decyzję o tym, czy na terytorium USA wjedziesz, czy też pocałujesz klamkę i trafisz do aresztu deportacyjnego, podejmuje urzędnik imigracyjny na lotnisku. I wiedz, że nie masz z nim żadnych szans, gdyż ich decyzje są niezawisłe i nikt ich nigdy ani nie zweryfikuje, ani nie podważy. Dlatego wszystkim udającym się do Stanów, proponuję profilowanie urzędników imigracyjnych. Jak wiecie, profilowanie to rzecz normalna. Masz brodę, mówisz z arabskim akcentem, nosisz dziwne ciuszki z Bliskiego Wschodu, masz szansę na specjalną kontrolę. Oczywiście chwilę później, dla dobra politycznej poprawności, ten sam urzędnik poprosi na bok 99 letnią staruszkę, której ojciec prowadził stację benzynową przy Route 66, tak więc wszystko będzie w porządku! Dlaczego więc my nie możemy profilować ich? Gdy lądowaliśmy z Magdalenę na JFK w Nowym Jorku, wielka kolejka do immigration ciągnęła się w nieskończoność. W pewnym momencie dochodziło się do punktu, w którym de facto mogliśmy wybrać, do której ostatecznej kolejki się ustawimy. A wtedy szybki przegląd urzędników. Oooo, ten ma dobry humor, stoimy do niego! Jaki jest Państwa cel wizyty w USA? Przyjechaliśmy wspierać waszą gospodarką. Na zakupy znaczy się. I wakacje. Kilka uderzeń tu i tam i pieczątka na pół roku wbita. Nigdy te pół roku się nie zatrzymujemy, ale też nigdy wspomnianego urzędnika nie oszukujemy. Bo jakby na to nie patrzeć, my naprawdę przyjeżdżamy tam wspierać ich gospodarkę! To, czy spotkamy się z rodziną i znajomymi, nie powinno dla nich być problemem. Przyjeżdżamy z pustymi walizkami, posiedzimy dwa, trzy tygodnie, po czym wracamy do Polski z przeładowanymi walizami. Przyzwyczaiłem swoich znajomych, że podróżuję, by poznawać kulturę, kraj, ludzi, by zwiedzać zabytki i spędzać całe dnie na odkrywaniu ciekawych miejsc. Ze Stanami jest zupełnie inaczej. Ponieważ wiem, że w zasadzie co roku będę je odwiedzać, mam do nich inny stosunek. Z niczym mi się nie spieszy. Identycznie jak z Włochami, gdzie lubię wracać ot tak po prostu. Najpierw ludzie, których tam mamy, potem rzeczy, które tam kupujemy, i na końcu miejsca, które przy okazji zwiedzamy – tak się mają sprawy z tym rejonem świata. Jak na razie w ogóle nie wykroczyłem poza wschodnie wybrzeże. Poznałem Nowy Jork, Boston i Waszyngton, do tego Hartford i kilka mniejszych miast w okolicach. Taki ogrom jeszcze pozostaje do odkrycia, a ja nie mogę się nacieszyć tymi trzema miejscami, które znam z filmów oglądanych od dzieciństwa. Więc wracam bez przerwy. Poznanie i zobaczenie całych Stanów to rzecz praktycznie niemożliwe. Nie ma się co dziwić, że są Amerykanie, którzy przez całe swoje życie nie wyjadą z kraju choćby raz. Ba, są nawet tacy, którzy nie mają potrzeby opuszczać Nowego Jorku, bo cały świat mają tam podany na tacy! Ale czy Nowy Jork to w ogóle Stany? Nie do końca. W wielkim jabłku możesz się przeglądać bez końca, ale nie zobaczysz tam tej „prawdziwej” Ameryki. By ją odnaleźć, musisz pojechać w interior. Jeśli jednak wybierasz się choćby na to wschodnie wybrzeże, zdobędziesz wizę do USA, przychodzi kilka spraw, które trzeba zorganizować: loty, spanie i przemieszczanie! Latanie do USA to w tych czasach akurat najmniejsze zmartwienie. Nie chodzi nawet o to, że lotów jest dużo. Owszem, jest ich wiele! Chodzi bardziej o to, że bilety lotnicze do USA potrafią być naprawdę tanie! Rok temu doleciałem do Nowego Jorku za 1000 zł w dwie strony, dwa lata temu za 1250 złotych w dwie strony, w tym zaś dolecę za 750 złotych w dwie strony. Jeśli chodzi o wygodę, najszybciej poszło w 2009 roku, kiedy lecieliśmy z Warszawy LOT-em. Wtedy jednak za bilet płaciliśmy normalną cenę. Równie wygodny był lot za 1250 zł, bo miał w sobie tylko jedną przesiadkę – w Londynie. Najmniej fajny był ostatni lot – Alitalią za 1000 zł. Za dużo przesiadek. Nadchodzący lot zapowiada się ciekawie, tutaj zaszaleliśmy z ilością lotów. Żeby dotrzeć do Stanów wylecimy z Warszawy do Frankfurtu, z Frankfurtu do Kanady, w końcu z Montrealu do Newark koło Nowego Jorku. Takie okazje lotnicze bez problemu znajdziecie przeglądając najpopularniejszy portal łowiący błędy lotnicze lub promocje – Fly4Free. Wystarczy w oknie szukaj wpisać „tanie loty do USA”, żeby zobaczyć, jaka ilość tego typu okazji miała do tej pory miejsce. Jeśli tylko mamy elastyczność co do wyboru terminu, nie będzie najmniejszego problemu ze znalezieniem czegoś odpowiedniego. Z przemieszczaniem się po USA, samolotem oczywiście, tak pięknie już nie jest. Przyjemności tej jeszcze nie doświadczyłem, bo gdy płaci się 230 dolarów za lot z Polski za ocean, to trudno potem wydać 250 dolarów za lot np. z Nowego Jorku do Waszyngtonu. Nie znaczy to, że nie ma opcji taniego latania po USA. Są, tylko nie tak dużo jak w Europie. Ja po moich Stanach podróżuję na dwa sposoby: AMTRAK – amerykańskie PKP. Jest fajne, czyste, ma ciche wagony (tak, nikt Cię tam nie zmusi do słuchania jakie ktoś ma denne życie!). Warto kupować bilety z wyprzedzeniem i na ich stronie. Dla przykładu – pociąg jadący 6 godzin z Hartford do Waszyngtonu kosztował 100 dolarów w dwie strony. Taki sam dystans jak Kraków – Gdańsk można więc przejechać za 300 złotych w dwie strony, czyli tyle samo ile w Polsce. Ten sam bilet, jeślibym go kupił w dniu wyjazdu w Kasie, kosztowałby mnie drugie tyle. GREYHOUND / PETER PAN / MEGA BUS – amerykańskie Polskie Busy. Kupujesz bilet online, drukujesz bilet na papierze (tak, Amerykanie nadal lubią papier w autobusach!) i wyruszasz w drogę! Kupując odpowiednio wcześniej, możesz naprawdę zaplanować tanie przemieszczanie się. Przykłady? Nowy Jork – Hartford: 5$ za osobę w jedną stronę. Hartford – Boston: w jedną stronę (Peter Pan). Hartford – Nowy Jork w tym roku kosztował mnie za osobę. A sklecenie 3 dniowego długiego weekendu w NYC i Waszyngtonie, łącznie 30$ za osobę za trasę Hartford – Nowy Jork – Waszyngton – Nowy Jork – Hartord (Mega bus + Peter Pan). A co z noclegami? Tutaj niestety nie jest kolorowo. Jeśli nie masz znajomych lub rodziny (jak my), to musisz pomyśleć o tym, gdzie spać. Jeśli jedziesz budżetowo i lubisz couchsurfing, to masz odpowiedź na pytanie „Gdzie spać?” Jeśli jednak chcesz mieć święty spokój i po prostu łóżko, do którego wskoczysz po całym dniu zwiedzania, Stany do najtańszych nie należą! Ja używam dwóch kanałów rezerwacji – bo przez nich rezerwują większość noclegów. Powód? Nie trzeba nic płacić do dnia przyjazdu, a jak wiadomo, wszystko może się wydarzyć, więc po co płacić z góry? Drugi kanał to Airbnb, które mocno reklamuje się na portalach publikujących lotnicze promocje. Z Airbnb sprawa jest taka, że wynajmujesz pokój / dom / mieszkanie / loft / dom na drzewie, cokolwiek co Ci przypadnie do gustu. Wchodzisz w relację gość – gospodarz, ale nadal płacisz, nie jesteś darmowym gościem. Airbnb ma ten minus, że rezerwując, płacisz z góry plus doliczana jest jakaś tam opłata manipulacyjna. Serwis ten sprawdził się podczas ostatniego pobytu w Nowym Jorku, gdy noclegi na Manhattanie dobijały swoimi kosmicznymi cenami, postanowiliśmy z Magdaleną zamieszkać w lofcie na Chinatown. To miejsce z duszą i cudowną właścicielką, totalnie nas urzekło. A noc kosztowała nas 1/3 ceny najpodlejszego hotelu w okolicy. Przez Airbnb zarezerwowałem jedną noc, a co do reszty dogadaliśmy się poza serwisem tak, abyśmy wszyscy wyszli na tym korzystniej. Jeśli jednak zdecydujesz się na rezerwację hotelu przez pamiętaj, że cena, którą widzisz w ichniejszej wyszukiwarce, nie jest ceną ostateczną! Do każdej kwoty należy powiem doliczyć odpowiedni dla każdego stanu podatek, dla przykładu, w Nowym Jorku czy Waszyngtonie wynosi on prawie 15%. I uwierzcie mi, przy ich cenach, 15% boli! Podobnie sprawa ma się jeśli chodzi o zakupy w Stanach. Gdy idziecie do sklepu, cena, którą widać na metce, nie jest ceną ostateczną. Tak więc koszulka za 10 dolarów będzie w Nowym Jorku kosztować 10,90$ po dodaniu podatku od sprzedaży. Podstawy matematyki (procenty) i wiedza na temat podatków, przydają się zatem zdecydowanie! Wiedzą potoczną jest to, że w Stanach opłaca się robić zakupy. Dla niektórych może to być dziwne, ale jadąc do USA z pustą walizką i wracając z bagażem pełnym zakupów, można zaoszczędzić gigantyczne pieniądze. Zawsze opowiadam znajomym anegdotę o koszulach Hilfigera. Ile w Polsce trzeba zapłacić za jedną? Jakieś 300 złotych. Przy tym należy się cieszyć, że utrafiło się niezłą promocję. Na promocji w Stanach za tą samą kwotę można kupić od pięciu do dziesięciu sztuk. Nawet normalne, niepromocyjne ceny, gwarantują niezłą oszczędność. A na koniec rzecz niezwykle ważna, a przy tym kompletnie ignorowana sprawa. Jadąc do USA, koniecznie wykup ubezpieczenie! Najprawdopodobniej nigdy Ci się nic nie stanie, nigdy też pewnie nie będziesz mieć potrzeby odwiedzin u amerykańskiego lekarza. Jeśli jednak pojawi się taka potrzeba, bez ubezpieczenia, słono za to zapłacisz! Jednodniowy pobyt w amerykańskim szpitalu może się równać prawie rocznej średniej polskiej pensji. Dlatego nie żałuj, wydaj te 150 – 300 złotych. O tym, jak najprzyjemniej dolecieć do USA bez przykrych kolejek i głupich pytań na granicy, pisałem w tekście jak dotrzeć do USA przez Kanadę, zapraszam!
Odpowiadam na wasze pytania odnośnie wymiany do USA.Jeżeli miałam umieścić coś w opisie, a zapomniałam, przypomnij mi w komentarzu 😁_____Cześć! Nazyw
Cześć! Wielu z Was jest ciekawych jak to się stało, że wyjechałam do Nowego Jorku, do USA, w ogóle do Ameryki. Myślę, że moja historia może być dla Was inspiracją, jeśli chcecie kiedyś odwiedzić ten piękny, wielki kraj. JAK WYJECHAĆ DO USA? Wszystko zaczęło się na pierwszym roku studiów, kiedy uczestniczyłam w spotkaniu z konsulem USA. Spotkanie było połączone z promocją programów Work&Travel by Camp Leaders. Wtedy zrozumiałam, że wyjazd do Stanów naprawdę jest możliwy! Ba – jest nawet w zasięgu mojej ręki. Nie chcę się powtarzać, bo wszystko to opisałam dość dokładnie w poście JAK UCZELNIA ZNISZCZYŁA MOJE PLANY, do którego przeczytania serdecznie Was zapraszam! W skrócie: na Work&Travel jednak nie pojechałam, ale pojawiła się inna możliwość wyjazdu do USA. Jaka? Oczywiście z EF Education First! Jak nie drzwiami, to oknem. 😉 EF AMBASSADOR Część z Was pewnie wie, od dość długiego czasu jestem Ambasadorką EF Education First. Promuję ich offline i online, jak zresztą wszyscy Ambasadorzy! (Pozdrawiam Was, jeśli to czytacie! :)) Wyjechać z EF-em może każdy, ale żeby wyjechać jako Ambasador trzeba się już trochę napracować. W życiu nie pomyślałabym, że może mi się to udać. A jednak! To właśnie dzięki firmie EF wyjechałam do Stanów Zjednoczonych. Zostając Ambasadorką chciałam tak naprawdę zdobyć doświadczenie w firmie językowej o ogólnoświatowych zasięgach i takiej samej rozpoznawalności. Na co dzień studiuję filologię, więc wydawało mi się to dość… rozsądne. CZY ZROBIŁAM TO DLA CV? Na filo uczę się dwóch języków, znam też w jakimś tam stopniu angielski, więc staż w EF wydawał mi się czymś idealnym do mojego CV. Co ciekawe, nigdy nie robię niczego specjalnie pod CV – uważam, że to po prostu nie ma sensu. Jeśli jakaś rzecz mnie nie interesuje, to po prostu się w nią angażuję, a jeśli nie to bolało by mnie wykonywanie jej tylko i wyłącznie w celu wzbogacenia tego zwykłego kawałka papieru z życiorysem. Bycie Ambasadorem wpisywało się całkiem dobrze w obie te kwestie – z jednej strony świetne doświadczenie, z drugiej – jeszcze lepsza przygoda i poznawanie nowych ludzi o podobnych zainteresowaniach. Nawet nie wiecie ile EF mi dał! Poznałam świetnych ludzi, uczestniczyłam w Dniu Influencera, pomagałam organizować różne targi, salony, spotkania… Mega doświadczenie! Ale o tym kiedy indziej! 😉 NOWE MOŻLIWOŚCI W maju okazało się, że mam już tyle punktów ambasadorskich, że istnieje możliwość ich wymiany na… kolejny kurs! Pomyślałam wtedy, że jedynym miejscem, które chciałabym zobaczyć w tych wszystkich okolicznościach jest oczywiście Ameryka! Długo wahałam się, który kierunek wybrać. Nowy Jork czy Miami? A może słoneczną Kalifornię? Jako, że od dziecka marzyłam, żeby zobaczyć Miasto, które nigdy nie śpi ostatecznie zdecydowałam się na kurs języka angielskiego w EF Nowy Jork. Jako, że nie lubię standardowych rozwiązań, postanowiłam troszeczkę zmodyfikować moją podróż i… dodałam do planu wycieczki jeszcze Kanadę! Ten punkt programu zorganizowałam już na własną rękę. W sumie dobrze się złożyło, bo Niagara podobno jest ładniejsza od tej kanadyjskiej strony. Nawet nie podobno, bo osobiście to sprawdziłam i tak – to prawda! Mówi się nawet, że na amerykańską stronę warto przejść tylko po to… by zobaczyć stronę kanadyjską! Więcej o Niagarze już jutro! PODRÓŻ Z Warszawy poleciałam do Toronto, gdzie miałam zostawić walizkę na lotnisku i ruszyć w kierunku Niagary. Tam, w miejscowości Niagara Falls miałam zarezerwowany wcześniej nocleg. Sam lot trwał 10h i strasznie mnie cieszyło, że widziałam z góry także Islandię i Grenlandię – obie wyspy są przepiękne! Hostel w Niagara Falls znalazłam przez (w całkiem dobrej cenie)! Jeśli będziecie kiedykolwiek szukać noclegu na bookingu polecam Wam skorzystać z mojego kodu rabatowego – wystarczy skopiować i wkleić w odpowiednie miejsce ten link: który obniży koszt waszego noclegu aż o 50 zł! Poczytaj więcej: JAK TANIO ZAREZERWOWAĆ NOCLEG PRZEZ TORONTO Po cudownym weekendzie nad Niagarą wróciłam do Toronto. Pozwiedzałam szybko miasto, wypiłam małą kawę i pojechałam kolejką na lotnisko. (Odjeżdża z Dworca Union Station co 15 minut, koszt biletu to ok. 13 CAD, a czas jazdy wynosi 20-30 minut). Stamtąd, późnym popołudniem poleciałam do Nowego Jorku. Nigdy nie zapomnę pierwszego dnia w tym mieście… Więcej o NYC już wkrótce! Ściskam gorąco, Kinga
Witam, jestem Ekwadorem, mam obywatelstwo hiszpańskie, teraz mieszkam w Ekwadorze, mam bilet do USA na 7 dni, chcę wyjechać z Ekwadoru do USA, czy mogę wypełnić wniosek ESTA? odpowiedź Radków 10/10/2017
Ja generalnie wlasnie planuje wracac z USA i juz mi przeszla jakakolwiek ekscytacja jak to w USA jest nie wiadomo jak fajnie - przygoda byla ciekawa, troche pozwiedzalem ale ogolnie w Polsce jest lepiej a do USA lepiej jechac na (drogie) wakacje. Jak wyjezdzalem to aplikowalem do duzego korpo i zasponsorowali mi H1B. Jak jestes studentem i firma rekrutuje na uczelni to lepiej przez uczelnie na staz. Generalnie jak dostaniesz sie do korpo ktory ma siedzibe glowna w USA to wystarczy ze dostaniesz sie gdzies w Europie i jak zaczniesz pracowac to po paru miesiacach spytaj czy Cie jest mozliwosc przeniesienia (praktycznie zawsze jest). Zeby dostac sie do korpo to praktycznie aplikuj bez przerwy do wszystkich duzych firm (nie czesciej niz raz na pol roku na korpo) az Cie przyjma - cos trzeba umiec ale ogolnie jest w tym duzo szczescia wiec nie bralbym sobie do serca jesli wyszlo lub nie wyszlo. Poczytaj sobie na co zwracaja uwage na interview itp, porob podobne zadania ale i tak moga Cie nie przyjac jak wszystko zrobisz dobrze wiec po prostu trzeba probowac dalej. Nie ma co sie spinac tylko wysylaj podania az Cie przyjma (najlepiej aplikowac tam gdzie jest duzo ofert pracy - korpo czesto przyjmuja duzo ludzi falami). Jesli chcesz latwiejsza sciezke to lepiej jedz do Kanady, tam praktycznie wymagan wizowych nie ma a duzo ludzi mowi ze warunki zycia sa troche lepsze niz w USA (natury tez duzo, styl zycia podobny ale troche zdrowiej).
Jak ubiegać się o dokument wjazdu na teren Stanów Zjednoczonych (boarding foil)? Podanie o wydanie dokumentu wjazdu (formularz I-131A) musi być złożone osobiście w Dziale Wiz Imigracyjnych Ambasady USA w Warszawie w godzinach 13.30 – 14.30 , każdego dnia od poniedziałku do piątku z wyjątkiem polskich i amerykańskich świąt
Wakacje to bardzo dobry czas na zaplanowanie Twojej wizyty w Stanach Zjednoczonych. Różnorodność krajobrazów i atrakcji tego kraju sprawi, że na pewno nie będziesz się tam nudził. Lepiej jednak zawczasu zapoznać się ze wszystkimi szczegółami, aby wiza do USA była na wyciągnięcie ręki. W dzisiejszym artykule skupimy się na kwestiach wizowych i wymaganiach związanych z Twoim paszportem. Posiadanie tego dokumentu jest absolutnie niezbędne do otrzymania wizy do USA, więc odpowiednio wcześnie zadbaj o wyrobienie paszportu w swoim lokalnym urzędzie. Zwróć również uwagę na to, że paszport powinien być ważny 180 dni (6 miesięcy) po dacie zakończenia podróży do Stanów. Jeśli więc jego data ważności jest bliska końca, to koniecznie złóż wniosek o wyrobienie nowego dokumentu. Unikniesz dzięki temu wielu trudności i rozczarowań przy planowaniu swojej amerykańskiej związku z dołączeniem przez Polskę do programu Visa Waiver oraz wymaganą autoryzacją ESTA prosimy o zapoznanie się z naszym tekstem: do USA a paszport tymczasowyJednym z wielu pytań, jakie pojawia się na forach internetowych jest kwestia posiadania paszportu tymczasowego podczas ubiegania się o wizę. Zgodnie z wytycznymi rządu amerykańskiego taki dokument jest tak samo ważny, jak ten wydawany na stałe. Wiza do USA może się zatem w nim znaleźć, o ile, tak jak pisaliśmy powyżej, dokument nie straci swojej ważności 6 miesięcy po powrocie ze Stanów paszportu a wiza do USAWiza amerykańska wydawana jest na okres 10 lat i upoważnia jej posiadacza do wielokrotnego wjazdu na terytorium tego kraju. Co jednak w przypadku, kiedy ważność twojego paszportu skończy się przed wygaśnięciem uzyskanej wizy? W tym przypadku nie musisz się specjalnie martwić o ewentualne konsekwencje. Należy wyrobić wówczas nowy paszport, a otrzymana wiza może pozostać w starym dokumencie, bez utraty swoich właściwości. Wybierając się do USA weź po prostu ze sobą dwa paszporty – nowy oraz ten z obowiązującą wizą. Uwaga! Aby amerykańska wiza nie straciła swojej ważności, strona z ważną wizą do USA nie może zostać przedziurkowana. Zwróć na to uwagę podczas wizyty w urzędzie tak przygotowanym paszportem nic nie stoi już na przeszkodzie w ubieganiu się o wizę do USA. Aby zaoszczędzić swój czas i energię możesz skorzystać z oferty biura Aina Travel, które specjalizuje się w pośrednictwie wizowym. Na stronie internetowej w kilka minut złożysz wniosek on-line, a my zaplanujemy Twoją wizytę w konsulacie, pomożemy wypełnić wniosek i damy wskazówki przed rozmową. Po więcej szczegółów zapraszamy na stronę biura do wiza amerykańskaŹródła:
Jeżeli chcemy udać się w podróż do USA i podróżować w ramach programu Visa Waiver, musimy wypełnić OBOWIĄZKOWO wniosek ESTA dostępny na stronie internetowej https://esta.cbp.dhs.gov/. Wniosek ESTA jest podstawą wjazdu do Stanów Zjednoczonych (!), gdyż bez jego wypełnienia nie zostaniemy wpuszczeni na teren USA.
Wolontariat za granicą staje się coraz popularniejszy wśród młodych podróżników. Coraz częściej z policzkami czerwonymi z przejęcia czytasz w Internecie relacje z tego typu wyjazdów? Serce zaczyna Ci szybciej bić na myśl, że też mógłbyś wyjechać? Przed zaśnięciem wyobrażasz sobie siebie na drugim końcu świata, jak poznajesz nowe kraje od podszewki, nawiązujesz nowe przyjaźnie i przyczyniasz się do zmiany ich świata na lepsze? Jest tylko jeden problem. Boisz się. Nie wiesz, jak wyjechać na wolontariat zagraniczny, co zrobić, by zorganizować taki wyjazd. Ten poradnik da Ci wiedzę, której potrzebujesz, by wyjazd na wolontariat zagraniczny zaplanować od początku do końca. 🙂 Table of ContentsJak wyjechać na wolontariat za granicą?1. Wybierz kraj lub region świata2. Co chcesz robić?3. Zastanów się, ile czasu możesz poświęcić4. Wybierz Zaplanuj orientacyjny budżet6. Znajdź ofertę wolontariatu za granicą7. Upewnij się, że znalazłeś dobrą ofertę8. O ile potrzebujesz wizy, upewnij się, jaki Załatw wizę, kup bilety na samolot, zaplanuj podróż10. Ostatnie sprawy organizacyjne przed wyjazdem na wolontariat zagraniczny 1. Wybierz kraj lub region świata Zanim zaczniesz myśleć o szczegółach organizacji wyjazdu na wolontariat zagraniczny zastanów się, który region świata Cię interesuje. Wolontariat można znaleźć niemal na całym świecie, zarówno w krajach biedniejszych, rozwijających się, jak i w tych wysoko rozwiniętych. Typy wolontariatów za granicą w zależności od stopnia rozwoju i potrzeb w kraju będą się różnić, jednak w każdym można znaleźć ciekawą ofertę. Wybierz kraj lub rejon świata, który chcesz odwiedzić najbardziej. 2. Co chcesz robić? Oferty wolontariatów za granicą są zróżnicowane. Możesz pracować na farmie organicznej, a możesz zajmować się marketingiem w małym start-upie. Możesz pomagać w ostoi dla zwierząt, możesz pracować w sierocińcu. Możesz pomagać budować szkoły, możesz uczyć dzieciaki angielskiego lub zajmować się osobą niepełnosprawną. Możesz też pracować w hostelu lub opiekować się czyimiś dziećmi. Do mnie osobiście te formy wolontariatu za granicą nie przemawiają, bo – jakkolwiek górnolotnie to nie zabrzmi, chcę, żeby moja praca miała pozytywny wpływ na świat. Choćby w skali mikro. Pod tym kątem wybieram swoje wolontariaty. Jednak wiem, że te opcje również oferują ciekawe doświadczenie, poznasz podczas nich mnóśtwo świetnych ludzi i poznasz lokaln kulturę. 3. Zastanów się, ile czasu możesz poświęcić Możesz wyjechać na wolontariat za granicą na kilka miesięcy, kilka tygodni, a może poniżej miesiąca? Od tego będzie zależał wybór ofert, nie wszystkie będą dostępne na krótki okres. Na przykład jeśli chcesz pracować z dziećmi, zazwyczaj preferowane są dłuższe pobyty. To zrozumiałe – dzieci potrzebują czasu, by przyzwyczaić się do nowej osoby i poczuć się w jej towarzystwie pewnie. Łatwiej znaleźć krótkoterminowy wolontariat przy pracach, których łatwo się nauczyć i które nie wymagają długoterminowego budowania zaufania innych ludzi. To jednak nie stuprocentowa reguła. Mnie udało się znaleźć wolontariat w Tajlandii w prywatnej szkole językowej na niecałe 4 tygodnie. Jak poprosić szefa o kilkumiesięczny urlop na podróż? 4. Wybierz termin. Weź pod uwagę swoje możliwości, pogodę i porę roku panującą w miejscu docelowym. 5. Zaplanuj orientacyjny budżet Sam wolontariat zagraniczny nie powinien Cię wiele kosztować. Zazwyczaj osoba/organizacja goszcząca zapewnia Ci zakwaterowanie i pełne lub częściowe wyżywienie podczas Twojego pobytu. Czasami masz do dyspozycji więcej – podczas wolontariatu WWOOF w USA kilka razy mogłam użyć samochodu moich hostów, miałam też do dyspozycji rower. W większości ofert musisz pokryć sobie: koszt przelotu i dojazdu na miejscekoszt wizykoszt częściowego wyżywienia, np. śniadań (w zależności od oferty)koszt własnych przyjemności i wycieczek Nie decyduj się na wyjazd na wolontariat za granicą jeśli musisz zapłacić organizacji/osobie goszczącej podejrzanie dużo pieniędzy. Często pewną kwotę trzeba zapłacić za organizację wolontariatu i pokrycie kosztów i to jest w porządku – polecam Ci ten artykuł Huffington Post wyjaśniający dlaczego niektóre wolontariaty są płatne. Jednak widziałam już oferty, gdzie za miesięczny wolontariat trzeba zapłacić organizacji 2000$ w kraju, w którym za te pieniądze przeżyć można kilka miesięcy. Nie jestem przekonana, że dla takich organizacji najważniejsze jest pomaganie Tobie i innym, czy raczej robią na wolontariuszach niezły biznes. W przypadku płatnych wolontariatów warto poprosić o udostępnienie informacji, na co przeznaczane są pieniądze. Jeśli otrzymasz tą informację i cel jest dla Ciebie satysfakcjonujący – wszystko w porządku 🙂 6. Znajdź ofertę wolontariatu za granicą Ofertę wolontariatu możesz znaleźć w takich organizacjach/stronach internetowych jak: organizacje studenckie, np. AIESEC – przeczytaj więcej w osobnym artykule: wolontariat Global Volunteer z AIESEC. Jeśli jesteś studentem zorientuj się jakie organizacje działają na Twojej uczelni i co Stay i powiązane z nimi Free Volunteering. Współpracuję z nimi i mogę z czystym sumieniem polecić! 🙂WWOOF – przeczytaj więcej w osobnym artykule: Jak działa WWOOF? Voluntary Service (EVS) – to dopiero rozwijająca się alternatywa dla WWOOF. Jest tam póki co mniej ofert i możliwości, ale za to korzystanie ze strony i organizacja wolontariatu jest w stu procentach WorldsGo Overseasinne. Znasz inne sprawdzone strony/organizacje? Daj mi znać w komentarzu lub podeślij na dorota@ 🙂 Teraz możesz też poprosić rodzinę lub znajomych o kupienie Ci dostępu do bazy wolontariatów w prezencie – więcej szczegółów w liście prezentów dla podróżnika 🙂 Pisząc do osoby/organizacji, która zamieściła ofertę wolontariatu zagranicznego postaraj się umieścić tyle szczegółów, ile to możliwe. Zrób dobre pierwsze wrażenie. Działają tu podobne zasady, jak w pisaniu dobrej wiadomości na Couchsurfingu. Przedstaw się, napisz parę zdań o sobie. Napisz, dlaczego wybrałeś tą ofertę spośród tysiąca innych, jakie jest Twoje doświadczenie i jak może przydać się w pracy na tym wolontariacie. Podaj daty, w których jesteś dostępny i długość pobytu. 7. Upewnij się, że znalazłeś dobrą ofertę Nie jest łatwo upewnić się, czy oferta, którą wybierasz jest w porządku, prawdopodobnie stuprocentowej pewności nie będziesz mieć aż do przyjazdu. Szukając wolontariatu w Tajlandii słyszałam historie o organizacjach, które zabierają dzieci od biednych rodzin i umieszczają je w szkołach/sierocińcach tworzonych tylko po to, by przyjmować zagranicznych turystów i robić na tym biznes. To podobno najczęstsza praktyka w Kambodży. Jakiś koszmar… Szukając wolontariatu za granicą koniecznie sprawdzaj komentarze pod ofertami i dokładnie czytaj ich opisy. Zaufaj swojej intuicji – coś wzbudziło Twój niepokój, poczułeś się niepewnie czytając któryś z fragmentów opisu? Nie korzystaj z tej oferty. Spróbuj poszukać informacji w Google. Nie zawsze znajdziesz cokolwiek i to też jest w porządku, małe organizacje na drugim końcu świata nie będą miały rozbudowanego marketingu w Internecie. Upewnij się jednak że nie znajdziesz nic negatywnego. 8. O ile potrzebujesz wizy, upewnij się, jaki typ. Na wiele wolontariatów zagranicznych możesz wyjechać na wizie turystycznej. Tak pomagałam na farmie w USA i udzielałam lekcji w prywatnej szkole w Tajlandii. Wiza turystyczna nie uprawnia do wykonywania pracy, nikt jednak nie powiedział, że nie można udzielać mieszkańcom kraju przyjacielskiej pomocy 🙂 Jeśli masz wizę turystyczną, przy sprawdzaniu dokumentów na lotnisku nigdy nie mów jednak, że planujesz być wolontariuszem, jak ognia unikaj słowa „praca” jako wolontariusz. Możesz sobie wtedy narobić niepotrzebnych problemów. Przyjeżdżasz w celach czysto turystycznych. Wyjeżdżając z niektórymi organizacjami, jak w moim przypadku z AIESEC potrzebna jest specjalna wiza dla wolontariusza, czasami nazywana wizą humanitarną, czasami wizą „non-immigrant”. W takim przypadku organizacja, w której będziesz pracować pomoże Ci przejść proces wizowy i dostarczy potrzebnych dokumentów. Po znalezieniu wolontariatu zapytaj, czy wiza turystyczna będzie w porządku i na jakiej wizie pracują tam inni wolontariusze. 9. Załatw wizę, kup bilety na samolot, zaplanuj podróż Jeśli potrzebujesz wizy, już wiesz jakiej. Możesz więc zebrać wszystkie potrzebne dokumenty i przejść przez proces wizowy. Proces wizowy wszędzie wygląda nieco inaczej, zobacz jakie są moje doświadczenia z wizą do USA i wizą na 60 dni do Tajlandii. Możesz spokojnie kupować bilety na samolot i planować zwiedzanie przed lub po wolontariacie 🙂 Nie rób zbyt wielu planów podróżniczych na czas wolontariatu za granicą. Nie wiesz jeszcze, ile będziesz mieć czasu wolnego i jak będzie on rozłożony. Lepiej zostawić planowanie na czas, kiedy będziesz już znać swój rozkład dnia i tygodnia. 10. Ostatnie sprawy organizacyjne przed wyjazdem na wolontariat zagraniczny Weź numer telefonu od osoby/organizacji goszczącej Cię na miejscu i podaj im swój. Musisz mieć sposób szybkiego kontaktu z nimi w razie nagłych przypadków. Dowiedz się, czy ktoś odbierze Cię z lotniska/dworca, dogadaj szczegóły przyjazdu. Dowiedz się, czy potrzebujesz zabrać ze sobą lub przygotować coś konkretnego. Możliwe, że do pracy będzie Ci potrzebny szczególny rodzaj ubioru – elegancki lub taki, który spokojnie możesz ubrudzić. Jeśli masz prowadzić zajęcia z dziećmi, dowiedz się, czy materiały dostaniesz na miejscu, czy musisz przygotować je z wyprzedzeniem we własnym zakresie. Jeśli masz jeszcze jakieś pytania i wątpliwości, wyjaśnij je z organizacją/osobą goszczącą. Nie stresuj się przesadnie 🙂 Ja zawsze jestem przerażona przed kolejnym wyjazdem na wolontariat za granicą, po czym okazuje się, że zupełnie niepotrzebnie. Gdy następnym razem z policzkami czerwonymi z przejęcia skończysz czytać relację z wyjazdu na wolontariat, a serce zabije Ci szybciej na myśl, że też mógłbyś wyjechać, nie ograniczaj się do wyobrażania sobie tego. Dowiedz się, jak wyjechać na wolontariat za granicą, zastosuj powyższe kroki – i jedź 🙂 Poznasz nowe kraje od podszewki, nawiążesz nowe przyjaźnie i przyczynisz się do zmiany ich świata na lepsze. I przeżyjesz przygodę życia 🙂 Jeśli dalej wahasz się, czy taki wyjazd jest dla Ciebie przeczytaj relacje pięciorga blogerów podróżniczych, którzy podzielili się swoim doświadczeniem i odpowiedzieli na pytanie – czy warto wyjechać na wolontariat zagraniczny. Przeczytaj też o moich wolontariatach: z AIESEC w Rosji, z WWOOF w USA z Workaway w Tajlandii Poznaj też historie innych blogerów i podróżników, którzy podzielili się ze mną opowieścią ze swoich wolontariatów za granicą: Historia Isabelle o wolontariacie z dziećmi w TanzaniiHistoria Jamesa o wolontariacie w hodowli alpak we FrancjiOpowieść Elise o wolontariacie z dziećmi w Gwatemali Opowieść Murata o wolontariacie z dziećmi w Kenii Historia Arlety o wolontariacie w fundacji w IzraeluHistoria Reni o Wolontariacie Europejskim EVS w WietnamieHistoria Antonio o wolontariacie w LaosieHistoria Hani o wolontariacie w Kambodży A jeśli ten post Ci się przydał użyj proszę przycisków poniżej i udostępnij go na Facebooku Twitterze lub przypnij na Pintereście! Dzięki 🙂 Przypnij!
. 144 128 226 262 282 13 88 329
jak wyjechać do usa 2017